Czas tak szybko leci, już listopad... Kiedyś październik i listopad mijały tak wolno, każdy dzień ciągnął się jak flaki w oleju ... te dwa miesiące jakieś takie najmniej fajne w roku, zobaczymy jak będzie z listopadem....
Michaś cały czas się bardzo dobrze rozwija, ostatnio poznane słowa to:
- "Jeż" (wymawiane jeś;)) - babcia nauczyła
- dwówyrazowiec :) "mama daj ...."
- "cześć"
- "koń" - bardzo ładnie wychodzi
-"pi, pi, pi" = plusk, plusk, plusk
Synek ostatnio dużo się buntuje np. gdy idziemy sobie za rączkę Michaś po jakimś czasie siada na chodniku i mówi do mamy "papa". Co mama wtedy robi:
gdy jesteśmy w bezpiecznym miejscu to również mówi "papa" i powoli rusza do przodu patrząc kątem oka czy synek wstaje- w większości przypadków wstaje:).
Gdy jesteśmy w jakimś mniej bezpiecznym miejscu to niestety muszę wsadzić synka do wózka, czego nie lubię robić bo zależy mi na tym by synek pochodził, poruszał się... a Wy co robicie, jakie są wasze sposoby?
Pozdrawiam ciepło
A
W takim wypadku raczej tez do wózka, acz ostatnio jest problem innej natury, dziecko łapie mnie za rękę i ciągnie nie wiadomo gdzie. To znaczy wiadomo, do piaskownicy, gorzej gdy jesteśmy od niej kilkaset metrów (nie wiem jak ona to robi, ale wie gdzie jest plac zabaw). :)
OdpowiedzUsuńNo proszę jaka mądra dziewczynka, z najdalszej odległości pozna gdzie plac zabaw :)
Usuńu nas w takiej sytuacji Bartek ucieka w drugą stronę :) i muszę Go gonić!
OdpowiedzUsuń